Spacer po podziemiach Rynku

Półmrok, zewsząd słychać nawoływania przekupek, szum wiatru, pobrzękiwanie łańcucha, w który zakuty jest prowadzony na śmierć skazaniec … Nagle temperatura spada… Robi się chłodniej i ciszej… A przed zwiedzającym ukazuje się smutna wizja śmierci. Brzmi trochę jak scena z horroru? Spokojnie! Nie ma się czego obawiać. To tylko nacechowane emocjonalnie wprowadzenie do zwiedzania jednego z ciekawszych muzeów w Krakowie. Mowa oczywiście o Rynku Podziemnym.

Jednakże zanim na dobre “zatopimy się” w podziemnym mroku i przeniesiemy się w czasie, zaczerpnijmy jeszcze trochę powietrza na zewnątrz …

Krakowski Rynek Główny, to tu wszystko się zaczęło. Od stuleci miejsce odwiedzane codziennie przez setki, a nawet tysiące ludzi. Dziś może już nie taki sam, jednakże wciąż wzbudzający zachwyt o każdej porze. Zastanawialiście się kiedyś skąd tak w ogóle wzięła się sama nazwa rynek?

“Dawno nie byłem na rynku.”

“Może spotkamy się na rynku?”

“A Ty nic tylko rynek i rynek. Co Ty w ogóle w nim widzisz? Zawsze tylko dzikie tłumy, przejść nie można, głośno.”

Uwaga: zawieje trochę nudną teorią, jednakże uważam, że warto sobie to wyjaśnić na początku. Tak więc owa nazwa pochodzi z j. niemieckiego der Ring czyli….. pierścień (niegdyś Rynek otoczony był “ulicą” w kształcie okręgu, stąd pierścień). Nooo super, fajnie. Ale dlaczego niemiecka nazwa w Polsce? A no dlatego, iż zasadźcy byli z pochodzenia Niemcami, którzy po lokacji sprowadzili do Krakowa rodaków. Swego czasu stanowili oni większość wśród mieszkańców, dlatego też sporo nazewnictwa ma niemieckie korzonki.

KILKA spraw organizacyjnych

Tak więc wracając do myśli początkowej – tej o codziennym odwiedzaniu. Każdy z nas był na Rynku wieeele razy. I tu rodzi się moje pytanie -> Kto słyszał (lub, o zgrozo, był!) o/w Podziemiach Rynku? Tak! Tym podziemnym muzeum o skomplikowanej nazwie trasy Śladem europejskiej tożsamości Krakowa. Ciekawi Krakowa oczywiście byli i to nie raz a nawet kilka. Dziś krótki raport o tym czy warto poświęcić 1,5h i wydać lekko ponad 20 zł. Zapraszam do lektury.

Na początku kilka spraw organizacyjnych:

  • nie da się kupić biletów przez internet (buuuuuu); ale za to można w ten sposób dokonać rezerwacji (oczywiście na stronie muzeum w zakładce Rezerwacja biletów online)
  • bilety można odebrać w Centrum Obsługi Zwiedzających (Rynek Główny 1 – Sukiennice – wejście od ul. Szewskiej) lub bezpośrednio w kasach w muzeum tuż przy szatni
  • nie można wejść na wystawę z plecakiem
  • zwiedzanie trwa ok. 1,5h (z przewodnikiem ok. 1h 15 min)
  • pod żadnym pozorem nie dotykamy eksponatów ani gablot (uwaga na alarm) i nie siadamy na murkach 
  • polecam skorzystać z fajnej atrakcji jaką jest zważenie się na wadze w średniowiecznych jednostkach wagi

Dobrze, dość suchych faktów, czas na konkrety! 

Żartowałam, konkrety tylko podczas osobistego zwiedzania 🙂

Na trasie

Muzeum znajduje się lekko ponad 4 m pod powierzchnią Rynku. Temat ekspozycji nawiązuje do historii Krakowa, codziennego życia jego mieszkańców oraz szeroko pojętego handlu. Zwiedzanie jest podróżą w czasie – nagle z XXI wieku zostajemy rzuceni w późne średniowiecze i cofamy się coraz dalej i dalej aż dochodzimy do XI stulecia… 

Dowiadujemy się więcej o średniowiecznym handlu, który wówczas był motorem napędzającym gospodarkę (swoją drogą bycie średniowiecznym kupcem to naprawdę nie lada wyzwanie… Nie było samochodów, nie wspominając już o ciężarówkach. Cały towar trzeba było transportować 1. na własnych plecach 2. konno 3. na wozie jedno- lub dwu- osiowym. I, o zgrozo, nikt wtedy nie miał GPSa…). 

Zrekonstruowany wóz dwukołowy.

Jeżeli już o handlu mowa to oczywiście nie może zabraknąć wzmianki o “małym” (tak, małym – raptem 693 kg) cudeńku jakim jest “unikatowy zabytek w skali europejskiej” czyli kompletny bochen ołowiu, pochodzący z początku XIV wieku. Łączony jest z buntem wójta Alberta, który miał miejsce w Krakowie z latach 1311-1312 (bunt mieszczan pod wodzą wspomnianego wójta przeciwko księciu Władysławowi Łokietkowi; mieszczanie najprawdopodobniej ukryli cały bochen w nadziei “na lepsze czasy”, które – jako, że bochen został odnaleziony w wieku XXI – dla nich niestety nie nadeszły).

Najważniejsze towary eksportowe w średniowiecznym Krakowie: sól wielicka, ołów i miedź.

Na ekspozycji jest naprawdę wiele przedmiotów, które pochodzą z bardzo odległych czasów – bo chyba każdy się zgodzi, że 800 czy 700 lat to całkiem sporo.. Chcecie przykładów? A proszę bardzo: drewniany chodak, paciorki z XI-wiecznych grobów, gotyckie klucze czy ceramiczne koniki.

Przeskoczmy teraz do wczesnego średniowiecza. Wiedzieliście, że kiedyś na terenie obecnego Rynku funkcjonowała tzw. osada przedlokacyjna? Która de facto powstała na znajdującym się tam uprzednio cmentarzu. Miasto się rozrastało, potrzebny był teren dla napływającej ludności, postanowiono więc przeorganizować przestrzeń wokół kościółka św. Wojciecha w trochę inny sposób. Osada się rozwijała, ludność trudniła się głównie rzemiosłem, hodowano zwierzęta. Życie toczyło się swoim torem aż do roku 1241… Data ta miała przełomowe znaczenie dla mieszkańców osady, gdyż na Kraków najechali Tatarzy niszcząc (a dokładnie paląc) doszczętnie osadę, która już nigdy nie została odbudowana w swojej pierwotnej formie. Wkrótce nadszedł rok 1257 a z nim Wielka Lokacja dokonana przez księcia Bolesława Wstydliwego, wybudowanie kramów bolesławowych, rozwój handlu a także wiele innych zmian. 

Tak naprawdę na ten temat można by pisać i pisać ale po co to “zmuszać” Was do czytania, skoro lepiej zachęcić do odwiedzenia Podziemi Rynku i ujrzenia na własne oczy tych cudowności, o których dzisiaj sobie tu napisaliśmy. 

  A tak nawiasem mówiąc (czy też pisząc), co jeszcze zobaczycie i czego się dowiecie w owym muzeum?

  • Jak to było z tą Hanzą?
  • Dlaczego pęsetki szły w parze z ideałem kobiecej urody?
  • Jak wyglądał pochówek antywampiryczny (w chrześcijańskiej już Polsce)?
  • Co stało się w ze szczątkami odnalezionymi na Rynku?
  • Jak działał rurmus?
  • A na koniec każdy ma szansę na spacer ulicą międzykramną 🙂

Rozbudziłam waszą wyobraźnię i apetyt na więcej? O to chodziło! Bo już wkrótce zwiedzanie Podziemi Rynku zagości na stałe w naszej ofercie!

OSTATNIE WPISY NA BLOGU

Hale Targowe w Krakowie

 Hale Targowe w Krakowie – poskromić żywioł     Żywiołem, wspomnianym w tytule, będzie handel. Handel, który…

Read More

Pałac Czartoryskich

Pałac Czartoryskich – czy na pewno pałac? Właściwie równie dobrze tytułowe pytanie mogłoby brzmieć: pałac…

Read More

Pałac Wielopolskich

Pałac Wielopolskich – szerzej znamy go pod nazwą Urzędu Miasta, lub ewentualnie Magistratu. Nazwa „Ratusz”,…

Read More

XX wiek w Krakowie

Wiek XX w Krakowie? Wychodzimy z założenia, że każdy kto czytuje Ciekawych Krakowa ma przynajmniej…

Read More

WSZYSTKIE WPISY WG. KATEGORII

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *