Gdzie z buciorami?

Chodząc ulicami Krakowa mijamy często domy, będące niegdyś adresami zamieszkania znanych postaci z przeszłości. Niekiedy fakt ten upamiętnia tablica typu: „Tu mieszkał…”, „Tu tworzył…” itp. Często jednak informacji na ten temat nie ma żadnej. Z drugiej strony, w miastach takich jak Kraków, pewnie tablicę taką należało by umieścić na co trzecim budynku… Przez wieki przewinęło się przez nasze miasto tyle zacnych postaci! Niektóre z nich zostały przygniecione ciężarem własnych dokonań i z czasem tablice należało usunąć. Minęła „moda” np. na Lenina, który był upamiętniony w Krakowie aż w kilku miejscach, a dziś próżno szukać po jego bytności w naszym mieście jakichkolwiek pamiątek. Co więc zostało?

Rzadko zdarza się okazja, by móc dosłownie przejść przez mieszkanie, w którym mieszkał ktoś sławny. Oczywiście, pomijamy w tej chwili mieszkania zaadaptowane na izby pamięci czy muzea biograficzne. Każdy wszak może zobaczyć na własne oczy, jak mieszkał choćby Jan Matejko (jego mieszkanie jest naprawdę doskonale zachowane, dodatkowo mamy do dyspozycji letni dworek malarza w Krzesławicach).

Dom Jana Matejki, ul. Floriańska 41.

Można zajrzeć do domu Józefa Mehoffera, obejrzeć mieszkanie Karola Wojtyły na Kanoniczej, bronowicką „Rydlówkę”. Nie ma również problemu, by przyjrzeć się choćby i komnatom samej rodziny królewskiej. Co prawda Wawel był wielokrotnie plądrowany, grabiony, a nawet palony przez najeźdźców i z dawnego, oryginalnego wyposażenia zamku niewiele tak naprawdę zostało. Wnętrza wawelskie są dziś tylko pewnym nawiązaniem do ich domniemanego wyglądu z XVI czy XVII stulecia, ale co tam. Niech będzie, że tak właśnie mieszkali, jadali i sypiali polscy królowie. Generalnie jednak, muzeów tego typu jest w Krakowie stanowczo za mało. Tyle sław tu mieszkało i tworzyło – a może właśnie aż za dużo? Trzeba by nie robić nic innego, tylko urządzać kolejne muzea biograficzne…

Reprezentacyjne Komnaty Królewskie z zewnątrz – Dziedziniec Arkadowy.

W Krakowie jest jednak i takie miejsce, gdzie tłumy gości przewalają się przez mieszkanie kogoś znanego i to bez kupna najtańszego choćby biletu, chociaż jednocześnie wielu z tych gości trzyma przy sobie … bilet kolejowy. O co chodzi? 

Tam skąd odjeżdża „52”

Jednym z dość licznych adresów Stanisława Wyspiańskiego była kamienica zlokalizowana na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Lubicz i Westerplatte. Artysta mieszkał tu dość krótko, ledwie parę miesięcy – ale jednak. Mieszkanie to wynajęła na swe potrzeby rodzina Stankiewiczów, u której Wyspiański się wychowywał po śmierci rodziców. Traf chciał, że Stankiewiczowie wynajęli właśnie mieszkanie zlokalizowane na parterze tego budynku, dokładnie tam gdzie w latach 70. XX wieku przebito podcienia i schody do przejścia podziemnego pod Dworcem Głównym. Schodząc do podziemi od strony ulicy Westerplatte dosłownie przechodzimy więc przez lokal zajmowany niegdyś m.in. przez Mistrza.

Tak. To tu kiedyś mieszkał Stanisław Wyspiański. Kojarzycie prawda?

Niestety, nie jest to dziś raczej odpowiednie miejsce by kontemplować dokonania Wyspiańskiego. Duch artysty dawno chyba stąd już wyparował, jedyne co tu dziś czuć to zapachy „góralskich serków”, zapiekanek i toalety. Nam zaś pozostaje czekać na muzeum Stanisława Wyspiańskiego z prawdziwego zdarzenia. Nowoczesny budynek ma stanąć tuż obok Muzeum Narodowego, przy Błoniach. Zobaczymy…

Tymczasem codziennie grube tysiące ludzi przewalają się przez mieszkanie Wyspiańskiego, bezkarnie naruszając mir domowy. Ejże – ładnie to tak?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *