Kraków to nie tylko brama floriańska

Jak być może pamiętacie, kilkakrotnie na naszych łamach wspominaliśmy już o średniowiecznym systemie obronnym Krakowa czyli o murach miejskich. Jako, że bezpieczeństwo – jak wiemy – jest sprawą najważniejszą, dlatego też nie ma żadnego powodu, byśmy nie mieli przysiąść nad tą kwestią po raz kolejny. Dziś spróbujmy się przyjrzeć nieco bliżej zagadnieniu bram miejskich. Wiemy, że były. Wiemy, że do dziś w zasadzie przetrwała jedna jedyna. Ale jak to wszystko właściwie funkcjonowało?

Spis treści:

Słowem wstępu

Do wnętrza średniowiecznego Krakowa prowadziło 7 bram wjezdnych (przez które przejeżdżały pojazdy) oraz szereg pomniejszych furtek (służących komunikacji pieszej). Bramy lokalizowano przede wszystkim przy głównych ulicach o dużym – oczywiście jak na ówczesne standardy – natężeniu ruchu.  Niektóre piesze furty znajdowały się bezpośrednio przy bramach, inne zaś wybijano w murach tam gdzie tych bram nie było – właśnie po to by było wygodniej i aby piesi nie musieć zasuwać „przez pół miasta” do najbliższej bramy. Przykładowo, jedna z furt zamykała ulicę św. Anny, inna tzw. „biskupia” zlokalizowana była w rejonie ul. Franciszkańskiej. W przypadku Bramy Szewskiej częściej nawet używano samych furtek niż przejazdu bramnego. Po zniszczeniach „potopu” szwedzkiego przemysł w rejonie Garbar tak mocno bowiem podupadł, że komunikacja piesza była w zasadzie wystarczająca. Nie za bardzo było co wwozić przez bramę. Ale władze Krakowa nie mogły sobie jej ot tak zamknąć i nie otwierać. Trzeba było postarać się o specjalne zezwolenie od króla. To uświadamia nam, że bramy (jak wszystko w średniowiecznym mieście) było podporządkowane szczegółowym regulacjom prawnym. Był to swego rodzaju system zespolony z trybem dnia miasta, powtarzający się codziennie, przez kilkaset (!) lat.

Fortyfikacja Krakowa z XVII w. 8 bram (numeracja I – VIII), 38 baszt (numeracja 1 -38) i 3 basteje (R1., R2., R3.).

Jak już wiemy wjazd do Krakowa odbywał się poprzez 7 bram głównych. Pierwsza znana nam wzmianka o bramie sięga roku 1289 i dotyczy Bramy Rzeźniczej – jedynej, która przestała funkcjonować jeszcze na długo przed wyburzeniem murów w XIX wieku. Przyjrzyjmy się trochę jak to wszystko kiedyś mogło wyglądać.

Brama Floriańska

Jedyną bramą, która istnieje do dziś jest Brama śwFloriana – czyli mówiąc po ludzku Floriańska. Jest jedną z najstarszych w Krakowie, notowana już na początku XIV wieku. Z militarnego punktu widzenia brama to właściwie tylko przejazd, sam „otwór” przez który odbywała się komunikacja. Cała reszta budynku, czyli wieża, była po prostu jedną z miejskich baszt, każda broniona przez odrębny cech. Brama Floriańska znajdowała się pod opieką kuśnierzy.

Brama Floriańska wraz z Barbakanem i „szyją”.

brama Sławkowska

Idąc dalej w kierunku zachodnim natrafilibyśmy dawniej na Bramę Sławkowską. Także jedną z najważniejszych, wzbogaconą swego rodzaju bastionem. By utrudnić bowiem wrogowi dostęp do miasta, stopniowo wydłużano linię obrony takiej bramy, poprzedzając ją dodatkowymi fortyfikacjami, a w nich ukrytymi…. kolejnymi bramami. Tak więc przykładowo, przejście przez główną Bramę Sławkowską wymagało przekroczenia kilku pomniejszych. Najbardziej monumentalny przykład takiego rozwiązania to Barbakan poprzedzający Bramę Floriańską. Był to jednak wyjątek, żadna inna brama nie miała aż tak potężnego wzmocnienia. Wspomnijmy jeszcze, iż obroną Bramy Sławkowskiej zajmowali się krawcy. Chodźmy dalej.

Brama Sławkowska z przedbramiem.

Brama Szewska

Następna w tym kierunku jest dopiero Brama Szewska. Za jej obronę odpowiedzialni byli członkowie cechu białoskórników. Jak już wspomnieliśmy, w pewnym czasie była na tyle mało używana, że nawet zaniechano otwierania jej na co dzień. Paradoksalnie dziś to jeden z najbardziej zatłoczonych punktów w centrum Krakowa – rejon Bagateli.

Brama Wiślna

Kolejna to skromniutka Brama Wiślna, broniona solidarnie przez kotlarzy i ślusarzy. Należała do najmniej okazałych, prowadziła w kierunku bagien i trzęsawisk zwanych Żabikruk oraz – rzecz jasna – ku rzece Wiśle, stąd nazwa bramy. Nie można tu nie wspomnieć, iż niegdyś brzeg Wisły był znacznie bliżej miasta niż obecnie więc nazwa ta była dawniej zupełnie oczywista.

Brama Poboczna

Idąc dalej w kierunku Wawelu natrafiamy, u wylotu Kanoniczej, na Bramę Poboczną. I tu klops! Obiekt ten jest dyskusyjny, gdyż częściej w źródłach nazywa się go jednak furtą. Wystarczy rzucić nań okiem, by się o tym przekonać (mury miejskie mają w większości zachowana ikonografię, czyli dzięki dawnym rycinom wiemy jak mniej więcej wyglądały). Dlatego zostawmy ją; osobiście nie włączałbym Furtki Pobocznej w poczet bram miejskich Krakowa. Ewentualna (umiarkowana) krytyka – dopuszczona.

Brama Grodzka

Minąwszy Wawel dochodzimy do ulicy, której wylotu broniła solidna Brama Grodzka. Był to dość wysoki i smukły budynek. Jego obrona spoczywała na barkach złotników. Do bramy przylegał sąsiadujący z arsenałem królewskim odwach czyli rodzaj wartowni.

Brama Grodzka z przedbramiem.

Brama Nowa

Następnie mamy bardzo długi odcinek bez żadnej bramy, aż dochodzimy do ulicy Siennej. Brama u wylotu tej ulicy powstała najpóźniej i dlatego nosiła nazwę Nowej, a w razie zagrożenia broniona była przez piekarzy.

Brama Rzeźnicza

Kawałek dalej znajdowała się Brama Rzeźnicza, zwana również Na Gródku. Istniała ona bardzo krótko, zlikwidowano ją po wydarzeniach znanych jako bunt wójta Alberta. Jej zamurowane przedbramie zachowało się do dzisiejszego dnia i jest doskonale widoczne w murze klasztoru dominikanek – od strony Plant. W zasadzie więc możemy przyjąć, że obok Floriańskiej, istnieje również znaczący relikt po jeszcze jednej bramie.

Brama mikołajska

Po zamurowaniu Bramy Na Gródku, zastąpiono ją wkrótce nowo wybudowaną Bramą Mikołajską. Jej obronę przed wrogiem powierzono rzeźnikom, pracującym w pobliżu – „na Kotłowem”- i sprzedającym swe wyroby równie niedaleko – na Małym Rynku. Ulica Mikołajska była dawniej nieco bardziej ruchliwa niż obecnie i brama miała całkiem spore znaczenie. I tym oto sposobem zatoczyliśmy koło i dochodzimy znów do Bramy Floriańskiej.

Słowem Zakończenia

Być może któremuś z Szanownych Czytelników nie zgadza się liczba opisanych bram (9) z liczbą, którą podałem wcześniej (7). No cóż, wszystko zależy od „metodologii” liczenia. Ostatecznie przyjąłem, iż Brama Poboczna nie była bramą, a Brama Na Gródku została zastąpiona przez Bramę Mikołajską – nigdy nie funkcjonowały równocześnie. Zasadniczo więc, na co dzień funkcjonowało w Krakowie owych bram 7. W kwestii lokalizacji poszczególnych bram – uznałem, iż fakt, że bramy zamykały ulice o tej samej nazwie, jest dla Czytelników oczywisty. Jedyny wyjątek to Brama Nowa strzegąca wjazdu od ulicy Siennej.

Każda brama była rodzajem wartowni. Pilnujący jej strażnicy przyglądali się kto ją przekracza z pokojowymi zamiarami, a kogo należałoby „wziąć do wieży”. Za przejazd przez bramę należało też od razu uiścić stosowny podatek – opłatę mostową. Dlaczego? A no oczywiście dlatego, gdyż wjazd odbywał się po moście – przerzuconym nad fosą miejską. Spryciarze! A gdy dzień zmierzał już ku końcowi, most podnoszono, zamykano solidne dębowe wrota od strony miasta i spuszczano żelazną bronę od zewnątrz (zajmowali się tym tzw. „bronni”). Klucze zaś lądowały na całą noc u burmistrza. Rankiem na dźwięk sygnału z Wieży Mariackiej, strażnicy odbierali klucze i żwawo ruszali otwierać wrota do miasta. Tym sposobem Kraków zaczynał nowy dzień.
 Tyle na dziś, dziękujemy za uwagę. Być może kiedyś zrobimy sobie też „spacerek” śladem murów i bram dawnego Kazimierza. Kto wie, kto wie?

P.S. Wszystkie obrazki użyte we wpisie pochodzą z folderu Trasa Obronności. Mury obronne – Barbakan – Celestat wydanego przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *