Miasto – mury czy ludzie?

W obecnej sytuacji możemy sobie zadać pytanie: co tworzy nasze (i każde inne) miasto? Czy Kraków jest Krakowem, gdyż tworzą go jego mieszkańcy, jacyś wyjątkowi ludzie pełni energii, charyzmy i kreatywnej pasji? Czy to oni nadają tożsamość miastu? Czy też może krakowianie są tacy jak wszyscy inni, a ich charakter i spojrzenie na świat jest zdeterminowane przez przestrzeń, która ich otacza? Może to właśnie stare kamienne mury Krakowa kształtują „sobie” kolejne zastępy obywateli, wpływają na ich poglądy i życiowe decyzje?

Pytanie nie jest nowe, ani nie ja je zadaję jako pierwszy. Dzisiaj jednak, gdy z oczywistych powodów widzimy głównie tylko „mury” Krakowa, nie widzimy zaś zbyt wielu jego mieszkańców, może nas nadejść właśnie taka refleksja. Czasu na przemyślenia jest dość…


Jeśli spojrzymy w przeszłość, okazuje się że wiele postaci związanych z Krakowem i ceniących sobie nasze miasto bardzo wysoko, żywiło w rzeczywistości miłość do „murów” właśnie – nie do samych mieszkańców podwawelskiego grodu. Że samo miasto niby fajne, tylko ludzie niezbyt…
Oto co na ten temat miała do powiedzenia Eliza Orzeszkowa: Kraków nie jest całą Polską. Trzeba nań zapatrywać się jak na skarbnicę świętych pamiątek i przyjeżdżać tam, aby od murów i trumien wziąć iskrę zapału i moc wytrwania. Na ludzi – nie patrzeć. Hmm…

Kraków nie jest całą Polską. Trzeba nań zapatrywać się jak na skarbnicę świętych pamiątek i przyjeżdżać tam, aby od murów i trumien wziąć iskrę zapału i moc wytrwania. Na ludzi – nie patrzeć.

Eliza Orzeszkowa
Brama Floriańska – pozostałość po murach miejskich.

No to jedziemy dalej!
Oto opinia Jakuba Bojki, znanego niegdyś działacza ludowego i polityka:

Ja ten nasz stary Kraków aż do szaleństwa niemal kocham. Ale nie teraźniejszy Kraków jest mi drogi, ja miłuję jego przeszłość. Co mam dziś kochać w Krakowie? Czy może jego teraźniejszych mieszkańców, co o nich dowcipnie napisał w swoim czasie <Diabeł Krakowski>, mówiąc:

    A Kraków- stara dziura, choć piękny z daleka

    Prędzej spotkasz w nim łotra niżeli człowieka.

(…)Nie, nie to mię do Krakowa ciągnie, ale mnie ciągną do siebie mury wawelskie, te pomniki i grobowce wielkich naszych ludzi.

To są wszystko opinie przyjezdnych – powiecie. I słusznie. Może w takim razie niech się wypowie ktoś bliższy Krakowowi, kto znał nasze miasto od podszewki? Dobrze zatem – takie oto słowa skreślił sam Stanisław Wyspiański:

O kocham Kraków – bo nie od kamieni

przykrościm doznał – lecz od żywych ludzi.

Opinie powyższe nie są przesadnie budujące, nieprawdaż? Dawne czasy – powiecie. W takim razie taki jeszcze cytacik wyłowiłem już z czasów zdecydowanie nam bliższych:

To zawsze było dziwne miasto, trudne. Ja kocham Kraków, ale raczej tylko <mury>. 

To zdanie wypowiedział… Krzysztof Penderecki. I co Wy na to?

Zniszczona kamienica na ulicy Grodzkiej
Ulica Grodzka.


Oczywiście każdy ma prawo do swoich opinii i pytanie zawarte w tytule uznaję za otwarte. Z powyższymi ocenami zgadzać się nie trzeba. Ale zastanowić się nie zaszkodzi…
Trzymajcie się zdrowo!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *