Zaczarowane ogrody Krakowa

Dzisiejszy wpis miał być o ogrodach. I w zasadzie…. będzie, tylko że inny niż pierwotnie sobie założyliśmy. Ale to już nie nasza wina! My chcieliśmy dobrze, ale wyszło jak zawsze… Zacznijmy jednak od początku. Gdzie te zaczarowane ogrody?

Spis Treści:

Parki w Krakowie

Generalnie stwierdzić należy, że cierpimy w Krakowie na niedobór zieleni. Tak, od kilku ostatnich lat jest pod tym względem wyraźnie lepiej, ale –szczególnie w centrum miasta – nie mamy zbyt wiele parków i ogrodów. Są Planty, jest Park Krakowski, Park Jordana, Ogród Botaniczny i miniaturowy Ogród Strzelecki. Nieco dalej jeszcze – Park Bednarskiego. Z grubsza to tyle. Każdy z nich jest stosunkowo niewielki, daleko im do nowojorskiego Central Parku czy choćby warszawskich Łazienek Królewskich. Są miłe, fajne, ale jednak trochę nam mało… A dodatkowo niektóre jeszcze jak Park Jalu Kurka od lat pozostają zamknięte i niedostępne dla krakowian. I tu dochodzimy do kwestii ogrodów… zamkniętych właśnie.

Za murami

W rzeczywistości wcale nie jest tak źle. Nie wszyscy uświadamiamy sobie bowiem, jaka potęga tkwi w zieleni, której nie widać. Schowanej za murami. Nie możemy tam tak po prostu wejść, ale roślinki rosną i działają, oczyszczają powietrze, produkują życiodajny tlen, dają schronienie ptakom i innym stworzeniom. Gdzie zatem takie cuda? Owa tajemnice to przede wszystkim ogrody klasztorne. Często olbrzymie, ukryte za wysokimi murami (jeden nawet z drutem kolczastym), nierzadko chronione dodatkowo zakonną klauzurą.

Ogród paulinów na Skałce.

Właściwie dopiero stosunkowo niedawno krakowianie uświadomili sobie ich istnienie, a ściślej – ich skalę. Przestrzeń, którą zajmują. To są naprawdę całe hektary zieleni w samym centrum miasta. Przed kilku laty zorganizowano nawet akcję, o nazwie bodaj „Czy wiesz co jest za murem?„. Miała ona uzmysłowić zwykłym przechodniom, iż mur, który właśnie bezrefleksyjnie mijają, kryje za sobą niedostępną oazę zieleni i spokoju.

Zaczarowane ogrody

Jak takie ogrody wyglądają? Jedne są bardziej zadbane, inne nieco mniej. Są takie o bardziej dekoracyjno – relaksacyjnym charakterze, jak również służące celom gospodarczym, gdzie znajdziemy grządki pietruszki, drzewka owocowe i szklarnie. Co jakiś czas pojawiają się w dyskusji publicznej postulaty, by ogrody takie udostępnić ogółowi społeczeństwa. Choćby ze wstępem za symboliczną opłatą. Dyskutować sobie jednak możemy, a i tak nic się nie zdziała bez woli właścicieli. To w końcu ich prywatna własność! Czy nam się to podoba, czy nie. Osobiście nie przewiduję jakiejś rewolucji w tym temacie – przynajmniej nie w najbliższym czasie. Dyskutować i poruszać tę kwestię chyba jednak warto. Wszak kropelka drąży skałę!

Gorzej, że co jakiś czas pojawia się w mediach informacja o chęci sprzedaży i częściowej zabudowy tych przestrzeni. Parcie inwestorów na tereny ogrodów klasztornych jest niemałe. Jedyna nadzieja to miejskie plany zagospodarowania, wykluczające możliwość zabudowy w tego typu przestrzeniach. Niech przestrogą będzie betonowy kloc, wznoszony w atmosferze skandalu, na byłej działce klasztoru bożogrobców przy Stradomskiej 12-14 (w głębi posesji).

Gdzie te ogrody?

Do największych i najciekawszych ogrodów można zaliczyć te, znajdujące się na Stradomiu: bernardynów i misjonarzy. Zajmują one w sumie większość terenu w kwartałach między ulicami św. Sebastiana, Dietla, Smoczą i linią św. Gertrudy – Bernardyńska. Kawał przestrzeni! Z zacniejszych tego typu obiektów, należy wymienić również m.in. ogrody u karmelitów na Piasku, urszulanek przy Starowiślnej, skałecznych paulinów, wizytek na Krowoderskiej, felicjanek na Smoleńsku, karmelitanek bosych z Łobzowskiej. To oczywiście tylko wybrane przykłady ze ścisłego centrum Krakowa.

Zacięta walka z brakiem dostępu

Ciekawi Krakowa podjęli się ambitnej próby spenetrowania i udokumentowania kilku klasztornych ogrodów. Oczywiście z góry założyliśmy, iż nie będziemy tam mile widziani. Dlatego chcieliśmy zrobić chociaż trochę fotografii z oddali. Gdzieś z okolicznych budynków z potencjalnym widokiem na ogrody. Niestety poszło trudniej, niż się spodziewaliśmy! Jeszcze przed około dziesięciu laty wiele kamienic stało otworem, bramy wprost zapraszały do środka. Z niektórych klatek schodowych i ganków na podwórkach rozciągały się fenomenalne widoki. A dziś? Wszystko pozamykane na cztery spusty, mieszkańcy niechętni, nie wiedzą, nie mogą. My jednak nie daliśmy łatwo za wygraną! Przez ładnych parę godzin „atakowaliśmy” kilka wybranych ogrodów ze sprzętem fotograficznym. Próbowaliśmy wejść do każdej (!) bramy, wdrapywać się na chwiejące się stu – iluśtamletnie schodki (z niektórych zrezygnowaliśmy – dla ocalenia życia i zdrowia). Penetrowaliśmy odrapane klatki schodowe, przykurzone poddasza, nawet zatęchłe piwnice (po co właściwie???). Odkryliśmy nawet kufer rodem z pirackich powieści – kufer domniemanych skarbów, ewentualnie idealne miejsce na przechowywanie zwłok???. Efekt jest niestety mizerny. Z kilku wybranych ogrodów, żaden nie został przez nas należycie sfotografowany. Zakrojony na szeroka skalę projekt upadł. Ale trudno… Liczą się dobre chęci. Bo się liczą, prawda? Ale za to co się ubawiliśmy przy tym – to nasze!

To tyle na dzisiaj! Po więcej ciekawostek zapraszamy na nasz blog!?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *