Wielkanoc A. D. 2020

W końcu doczekaliśmy się upragnionej wiosny, a co za tym idzie również świąt Wielkiej Nocy. Z czego tu się jednak cieszyć w tym roku? Nie możemy (nie powinniśmy…) odwiedzić swoich krewnych. Wszelkie tradycyjne obrzędy świąteczne również nie będą mogły się odbyć. Koszyczki zostają w domu… Oczywiście wiadomo „przez kogo” to wszystko. Tegoroczna Wielkanoc zostanie zapamiętana na długo. A może właśnie nie? Może względnie szybko uda nam się to wszystko wymazać z pamięci i wrócić do w miarę normalnego życia?

Niektóre obyczaje świąteczne (i okołoświąteczne) są oczywiście wspólne dla wszystkich i identyczne na obszarze całego naszego kraju. Ale jednocześnie każdy region dysponuje – niekiedy całym zestawem – własnych obrzędów i obyczajów. Nie inaczej jest rzecz jasna w Krakowie. I tu dochodzimy do sedna problemu. W tym roku, drodzy Czytelnicy, n i e  o d b ę d ą  się wydarzenia tej miary co tradycyjny Emaus i nie mniej tradycyjna Rękawka! Nie znalazłem żadnych danych (ok., nie szukałem zbyt głęboko…), które poświadczałyby, iż kiedykolwiek wcześniej miało miejsce podobne wydarzenie. Obie te imprezy zmieniały się, były krytykowane (głównie za chiński asortyment oferowany dziatwie na straganach), przenoszone z miejsca na miejsce (Rękawka) i ogólnie chciano się ich pozbyć (za głęboko pogańskie korzenie). Nikomu jednak nie udało się odgonić krakowian od tych odwiecznych zwyczajów. Aż do dziś. Cóż czynić? Zemsta nasza będzie krwawa i bezlitosna, póki co jednak zakaz zgromadzeń (i zdrowy rozsądek) zmuszają nas do zostania w domu i obmyślania planu owej zemsty na zimno.

Ktoś mniej zorientowany powie: a za czym tu tęsknić? Ot, festyn z karuzelą, balonikami – minionkami i plastikowymi pistoletami najwyżej dwukrotnego użytku. Ale jednak jest to nasza tradycja! Być może dawniej ówczesne elity też patrzyły z pogardą na oferowane tu niegdyś tradycyjne, rzemieślnicze wyroby. Że kicz, że badziewie. Kto wie czy tak nie było? Na te same wyroby, które my dziś z kolei oglądamy z rozrzewnieniem w muzeum. Dobrze, wiadomo, że ręcznie wykonana drewniana zabawka zawsze będzie miała większą wartość od masowo produkowanej „chińszczyzny”. Ale istota jest zachowana. Jakie czasy, takie rozrywki i zabawki „dla ludu”. Już lepsze zabawki z Chin, niż wirusy z tego samego kraju…


Na to wszystko jednak będziemy musieli jeszcze poczekać okrągły rok. Wyjątkowo. Trudno. Za rok znów wrócą spory czy istota Emausu i Rękawki już się zatarła, czy dopiero wkrótce to nastąpi. I tak w kółko…


Tak więc – mimo wszystko – Wesołych Świąt! Od Ciekawych Krakowa dla wszystkich obecnych i przyszłych (oraz byłych – jeśli są tacy) Czytelników!


Cierpliwości, zdrowia i nie poddajemy się!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *