Miarą popularności Wawelu, jako formy godnej naśladowania, może być to, jak często różne zamki w Polsce nazywane są do dziś „lokalnymi” Wawelami. I tak oto Baranów Sandomierski, Sucha Beskidzka, Pieskowa Skała, Niepołomice – znane są właśnie jako „małe Wawele”. Wszystkie z nich razem (i każdy z osobna), to obiekty zasadniczo renesansowe, ozdobione arkadowymi dziedzińcami… Podobnym mianem szczyciły się niegdyś zamki w Ogrodzieńcu czy Sandomierzu – niestety ich dzisiejszy wygląd odbiega nieco (mówiąc delikatnie) od tego z czasów świetności. Zabytki te (i gminy na ternie których się znajdują) chętnie reklamują się sloganami, nawiązującymi do krakowskiego zamku. To świadczy, jaką estymą wciąż cieszy się nasz królewski Wawel. Jest synonimem czegoś, do czego zdecydowanie warto nawiązywać. A blask renesansowego Krakowa promieniował i poza granice ówczesnej Polski. Przykładem niech będzie tzw. „śląski Wawel” czyli zamek w Brzegu na Opolszczyźnie. A jakże, również zdobny w arkadowy dziedziniec.
Wawel to chyba najbardziej rozpoznawalne miejsce, zaraz obok Sukiennic oraz Kościoła Mariackiego. Często tu bywam na zdjęciach, sam mam kilka ulubionych 😉