Stare bruki

Okres powojenny, a szczególnie lata 60., czy 70. XX wieku, to czas wzmożonych inwestycji „w imię postępu i nowoczesności”. Z ulic znikają stare bruki, usuwa się stylowe latarnie, samochody mogą jeździć wszędzie bez ograniczeń. Place miejskie zamieniane są w parkingi, na miejscu zabytkowych kamienic władze widziałyby najchętniej nowe bloki. Hmmm…. Jak sprawa bruków wygląda dzisiaj?

Spis treści

Ulica Szpitalna

Floriańska, Szewska, Sławkowska, Bracka, nawet jezdnie Rynku zalewane są „modnym i wygodnym” asfaltem. Następna w kolejności jest ulica Szpitalna. Już nadciągają drogowcy, gorący asfalt jest prawie gotowy, walce grzeją silniki… Aż tu nagle wywiązuje się opór! Grupka zapaleńców, miłośników starego Krakowa, protestuje i chce walczyć chociaż o kawałek ulicy Szpitalnej bez asfaltu. Chodzi o bezpośrednie otoczenie Teatru im. J. Słowackiego, gdzie zachował się piękny, mozaikowy chodnik z „dawnych, dobrych czasów”. Udaje się rozkręcić energiczną kampanię prasową i w efekcie – o dziwo – władze odpuszczają. Czarna maź zalewa Szpitalną, ale bez chodników przy placu św. Ducha i samym teatrze. Tylko dzięki temu przetrwały i możemy oglądać je do dziś. Tym sposobem, nawet w tamtych, szarych latach rejon teatru zachował klimat minionej C.K. epoki. Przy okazji udało się ocalić kilka stojących tam oryginalnych, secesyjnych latarni. To nieliczne dziś już autentyki. Większość „zabytkowych” latarni zdobiących obecnie Stare Miasto to współczesne (nie zawsze udane) kopie.

Brukowany chodnik przy ul. Szpitalnej

powojenne modernizacje

Gorzej niestety z resztą uliczek. Jak się nad tym zastanowić, to tak naprawdę stary, oryginalny bruk to dziś rzadkość w Krakowie. Po ostatniej wojnie, w miastach takich jak Warszawa pieczołowicie odtwarzano zrujnowane „staróweczki”, kuto stylizowane szyldy na kamieniczkach, brukowano kręte średniowieczne uliczki. A w tym samym czasie w zachowanym, niezniszczonym Krakowie? Miasto „modernizowano” – asfaltem, nowoczesnymi neonami, masowym ruchem samochodów (na płycie Rynku malowano przejścia dla pieszych i pasy do skrętów). W efekcie ulice pokryte prawdziwym starym brukiem, można podliczyć na palcach jednej ręki: kawałek Siennej, Senacka, Kanonicza, okolice Jagiellońskiej i Gołębiej. Nawet na Kazimierzu – gdzie przez dekady w ogóle nic nie remontowano – przedwojenne bruki przetrwały na ledwie kilku ulicach. O historyczne nawierzchnie w pozostałych dzielnicach Krakowa, lepiej w ogóle nie pytać.

Bruk na ul. Siennej

Dzisiejszy bruk

Dziś wprawdzie ponownie udało się wybrukować większość ulic starego Krakowa, ale i bruk ten jest już zupełnie inny – przystosowany do wygodnej jazdy samochodem… Nawet nie udaje, że chociaż próbuje nawiązać do tego historycznego. A jeśli nawet czasem uda się odsłonić starą nawierzchnię spod asfaltu, to jest ona niestety ponownie zalewana (jak to miało miejsce już na niejednej ulicy). A sam oryginalny bruk też zresztą niejednokrotnie gdzieś wówczas znika… Szkoda. Porównujemy się czasem z czeską Pragą, ale w tej materii Kraków nie ma szans. Tam w dużej mierze za klimat odpowiada historyczna kostka, pokrywająca zdecydowaną większość ulic i placów. Ale gdzie tam Praga – pojedźmy choćby do Wrocławia! Prawie wszędzie oryginalne, kamienne nawierzchnie. Wygląda to dużo lepiej niż u nas.

Brukowy interes we lwowie

Powiecie, że zajmuję się błahostkami… Tymczasem przed jakimiś dwudziestu laty do Lwowa przybyli urzędnicy z Wiednia. Wiedeń już dawno pokryto asfaltem. W tym większym szoku byli Austriacy gdy zobaczyli, że praktycznie cały Lwów pokryty jest starą oryginalną kostką – jeszcze z czasów Franciszka Józefa! W okresie ZSRR nikt nie przejmował się tam remontami ulic. Kostka była trochę koślawa, zużyta, miejscami wybrakowana – ale trwała. Dokładnie taka, jaką ją położono w czasach Galicji. Austriacy, zdając sobie sprawę ze skarbu, na jaki natrafili, ni mniej ni więcej, tylko zaproponowali władzom Lwowa interes stulecia – odkupimy od was zabytkowy bruk, w każdej ilości! Na szczęście Lwów się nie zgodził, choć w kasie się nie przelewało. Do dziś jest on jedną ozdób „Grodu Lwa”.

Tym bardziej wypada się cieszyć, że kilkadziesiąt lat temu, garstka pozytywnie zakręconych wariatów zdecydowała się zawalczyć o kawałek starego chodnika…

2 thoughts on “Stare bruki”

  1. Nie jestem pewna czy pod Słowackim to całość oryginalna- mieszkam ulicę obok od dzieciństwa i jakoś mi tak utkwiło w głowie, że lata temu tam była dziura na dziurze…

    1. Faktycznie, swego czasu część bruku została rozgrzebana, a następnie ułożona na nowo. Jednakże zasadniczo bruk przy Teatrze Słowackiego zaliczamy do oryginału.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *