Pałac pod Baranami

Pałac pod Baranami, czyli „Barany” to jedna z najważniejszych i najbardziej klasycznych krakowskich rezydencji. Wielkopański pałac był zwierciadłem, w którym odbijały się losy kraju. Po wojnie wytworną siedzibę odebrano właścicielom i przekazano przez nową władzę ludowi jako „robotniczy dom kultury”. A potem, w piwnicach owego pałacu, przewrotny lud kpił sobie z tej władzy.

Pałac pod Baranami – skąd nazwa?

Skąd nazwa? Rzekomo przed wiekami miała się tu mieścić gospoda, na dziedzińcu której trzymano właśnie stadko baranów, przeznaczonych docelowo do konsumpcji. Inni zaś sugerują, że wskazówką może być przeszłość tego właśnie rejonu miasta. Przecież ulica św. Anny to centrum pierwotnej dzielnicy żydowskiej Krakowa, a baranina to jedno z tych gatunków mięsa, które były dopuszczone do spożycia przez wyznawców judaizmu. Jak było naprawdę, dziś już dociec nie sposób. Każdy zapytany o to rabin odpowiedziałby inaczej, dlatego zostawmy już tą kwestię w spokoju. Tak czy inaczej, gmach ten od zarania zwano właśnie sub agnis, a po polsku „Gdzie Barany”.

Godło

Pierwotnym godłem budynku były dwa barany o jednej głowie, a więc zapewne dzieło przypominające nieco sławetnego jelonka z Rynku Podgórskiego. Dopiero w XIX wieku, dotychczasowy symbol domu zastąpiono trzema baranimi łbami podtrzymującymi balkon.

Z ilu dawnych kamienic się składa?

Swoje spore rozmiary zewnętrzne, dzisiejszy pałac zawdzięcza trzem wcześniejszym kamienicom, które weszły w jego skład. Następną (czwartą – Rynek 28) dokupiono dopiero w XIX wieku, zachowując jednak jej odrębność. A przy okazji nadano jej nową nazwę, miło nawiązującą do właściwego pałacu: kamienica Pod Jagnięciem.

Potoccy

Przez stulecia „Barany” zmieniały właścicieli, ale bez wątpienia rodem, z którym kojarzą się najmocniej są Potoccy. A konkretnie Potoccy z linii łańcucko-krzeszowickiej – nabyli oni pałac dokładnie 199 lat temu, w 1822 roku. Uczynili oni ze swej siedziby centrum… chyba wszystkiego, co działo się w Krakowie w XIX wieku. Życie kulturalne, towarzyskie, polityczne, nawet gospodarcze ogniskowało się wokół pałacu Pod Baranami i jego właścicieli. Zgromadzili oni w swym domu wspaniałą kolekcję sztuki – rzeźb, obrazów, numizmatów, pamiątek rodzinnych oraz rodowe archiwum i bibliotekę. Wszystko zbierane przez pokolenia. Potoccy byli najbogatszymi mieszkańcami podwawelskiego grodu – ziemianami, ale i przemysłowcami. Trzymali też Kraków w garści pod kątem finansowym, działając na rynku kredytowym. Udzielenie przez nich pożyczki decydowało nierzadko o czyimś być, albo nie być (to np. za ich pieniądze swoja fabrykę założył Ludwik Zieleniewski).

Salon Potockich

Potoccy prowadzili w pałacu słynny salon, skupiający śmietankę towarzyską nie tylko Krakowa, ale i całej Galicji. Salonu tego (i odbywających się w nim bali) zazdroszczono nawet w stołecznym Lwowie! Właściciele pałacu osiągnęli nieomal pozycję „władców” Krakowa, mówiono o nich wręcz jako o dynastii. Nic zatem dziwnego, że to tu właśnie w trakcie swego pobytu w Krakowie, zatrzymał się sam cesarz Franciszek Józef. „Barany” gwarantowały mu monarszy splendor i wszelkie wygody. Pełniły w jakiś sposób rolę, która przed wiekami pełnił w naszym mieście Wawel. Wszelcy modnisie i spragnieni nowinek plotkarze, spacerowali wzdłuż rynkowej promenady na linii A-B, ale dyskretnie zawsze spoglądali w kierunku pałacu Potockich. Był on bowiem dla krakowian wyrocznią ostateczną w sprawach towarzyskich.

Legendy o Potockich

Miejska legenda głosiła nawet, że to właśnie na życzenie Potockich kazano zburzyć ratusz! Po co? By… nie zakłócał im widoku na Rynek i nie zacieniał salonu. To oczywiście nieprawda, ale dobrze oddaje aurę potęgi, jaką cieszył się ten ród w galicyjskim Krakowie. Inna legenda głosiła, że list zaadresowany po prostu „hrabia Potocki, Kraków”, bezbłędnie docierał do celu z najodleglejszego nawet zakątka Europy. Gdy (nie za często co prawda) ktoś z tej familii przechadzał się po Plantach, niósł się po parku szept: „Barany idą!” Szczególną estymą krakowian, zawsze cieszyły się pierwsze damy z pałacu Pod Baranami. Taka np. Zofia z Branickich Potocka była swego czasu wręcz najpopularniejsza kobietą w Krakowie, słynącą z wielu akcji dobroczynnych i patriotycznych. Cieszyła się sympatią nawet wśród zwykłych szarych krakowian.

Mniej łaskawy XX wiek

Po wspaniałym XIX stuleciu, nadszedł jednak mniej łaskawy wiek XX. Blask pałacu i jego właścicieli zaczął przygasać. W czasie okupacji gmach przejęły na swe potrzeby hitlerowskie urzędy. Zaś po wojnie nastały zupełnie nowe czasy. Cudem ocaloną kolekcję Potockich skonfiskowano i wywieziono do Warszawy. Stała się ona niebagatelną częścią zbiorów tamtejszego Muzeum Narodowego (i do dziś jest przedmiotem głośnego sporu sądowego, ciągnącego się od wielu już lat). Zgodnie z nowymi obyczajami, na dawne salony Potockich wprowadzono „lud”. W pałacu zainstalował się ogólnodostępny dom kultury. Już w dobie postalinowskiej odwilży, piwnice „Baranów” zostały zaadaptowane na słynny lokal, z niemniej słynnym kabaretem, kierowanym przez jeszcze słynniejszego Piotra Skrzyneckiego. Miejsce szybko stało się ośrodkiem kontestacji ludowej władzy i odskocznią od codziennej szarości PRL-u. Pałac Pod Baranami znów (jak za Galicji) skupiał śmietankę towarzysko-artystyczną naszego miasta. Choć nieco innego, rzecz jasna, formatu.

Obecnie prawowici właściciele odzyskali swoją własność (bez wszakże rodowej kolekcji sztuki). Dzisiejsze „Barany” słyną ze studyjnego kina – jednego z ostatnich w Krakowie, a aktualnie ostatniego już na Starym Mieście. Mieści się tam też lokal kawiarniany ogólnoświatowej sieci. To chyba też symbol zmieniających się czasów. Najsłynniejszy krakowski pałac nie stoi w miejscu i jak zawsze podąża za trendami danej epoki.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *